Moda na tzw. 'zielone ściany', 'oddychające ściany', czy 'wertykalne ogrody' (roślinność uprawiana w pionie) przeniknęła do biznesu ogrodniczego, bo dla firmy jest to dobry zarobek - gotowe systemy ścienne, w miarę łatwy montaż i duży wybór roślin. Czy jest to dobra inwestycja dla klienta, ze względu na koszty i trwałość dekoracji? Wszystko zależy od doboru roślin, kompozycji i oczywiście, od mikroklimatu pomieszczenia. Nie posiadam takiej ściany, ale jako ogrodnik z doświadczeniem, a tym bardziej kolekcjonerka roślin egzotycznych, chciałam zwrócić uwagę na kilka zalet, ale i problemów tej nowej mody.
Artykuł jest napisany z myślą o tych z Was, którzy chcieliby w ten sposób ozdobić sobie ścianę w domu, ale kompletnie nie znają się na botanice i uprawie roślin.
(
Źródło)
Przypatrzmy się tej modzie realistycznie. Po pierwsze, jest to instalacja dla tych, którzy nie tylko dysponują dużymi pieniędzmi, ale i dużą przestrzenią, oknem, szklarenką przydomową. Za cały system (stelaż, mata, elementy montażowe, system nawadniania z pompą i zegarem i inne części), ale
bez roślin, zapłacimy w Polsce średnio między 1.300-6.000 zł, w zależności od modelu i wielkości ścianki. Na stelaż o rozmiarach 1x2 metry potrzeba czasem około 60-ciu roślin. Cena jednej, w miarę dorosłej rośliny, to średnio 7-25 zł. Do tego dochodzą koszty zużycia prądu przez pompę i dodatkowe oświetlenie (co najmniej 12h dziennie), a mniejsze wydatki przeznaczamy na nawozy (tylko płynne).
Waga
Każdy doświadczony miłośnik 'zielska' dobrze wie, że pewne odmiany roślin nigdy nie będą rosły dobrze w pionie, a mam tu na myśli rośliny pnące o długich pędach prowadzone bez podpory, z paroma wyjątkami. Rojniki/sukulenty w ogóle nie nadają się do długotrwałej, pionowej uprawy. Wszystkie rośliny mają swoją wagę, wraz z podłożem, a do tego działa na nie siła grawitacji. Przygotowując miejsce - ścianę do takiej dekoracji musimy uwzględnić stan samej ściany, ponieważ będzie ona obciążona dodatkowym stelażem (mimo że wykonanym z lekkich materiałów (stal nierdzewna, plastik), wodą, podłożem i roślinami.
Pleśń, szkodniki
Rośliny w grupie będą nie tylko wytwarzały tlen i pochłaniały dwutlenek węgla, ale i podwyższały wilgotność w pobliżu siebie, dlatego aby nie dopuścić do rozwoju pleśni lub grzyba, muszą mieć tam dobrą cyrkulację powietrza. Ciepło i wilgoć zawsze sprzyja tworzeniu się pleśni i grzyba.
Dekoracyjne rośliny musimy zdobyć tylko z zaufanego źródła - zdrowe: bez wirusów i insektów, dotyczy to także podłoża w jakim już rosną. Jeśli trafi nam się chociaż jedna roślina uprawiana w podłożu z jajami ziemiórek, wkrótce będziemy mieli w pomieszczeniu rój szybko rozmnażających się małych, czarnych muszek. W jednej doniczce może wylęgnąć się nawet 30 młodych osobników na tydzień, a pozostałe larwy będą uszkadzać korzenie roślin. Ziemiórki ciągnie do wszystkiego co kwaskowate, ale niestety nie pogardzą też naszymi nosami czy uszami, kiedy śpimy. Jeśli pod liśćmi będą owady - mszyce, przędziorki i podobne, szybko przeniosą się na sąsiadujące rośliny.
Jakość wody
Twarda woda w mieszkaniu, oznacza na 100% wystąpienie białego osadu - soli wapnia (i magnezu) na dekoracyjnych powierzchniach. W większości województw w Polsce mamy wodę twardą. W takim przypadku, najlepiej wybrać system ścienny, gdzie kieszenie, w których rosną rośliny są dodatkowo zakryte plastikiem, który z kolei zakrywają zwisające pnącza.
Obowiązkowa pielęgnacja
Zarówno sam system nawadniania, jak i rośliny muszą być co jakiś czas przeglądane. Ogród wertykalny jest izolowany wodoodpornym materiałem od ściany mieszkania, jednak woda może przeciekać na podłogę. Jeśli pod ścianką mamy parkiet, no to mamy problem.
Rośliny nigdy nie pozostaną takie same - żyją, wytwarzają coraz bardziej wykształcone liście i rozbudowują system korzeniowy - co miesiąc powiększają swoje rozmiary. Niedoświetlone będą 'łysieć' od podstawy korzenia i od zacienionej strony. Przelane, zgniją. Zbyt wyrośnięte, będą zasłaniać światło sąsiadom. Rośliny można oczywiście wyciągnąć z kieszonek, ale jeśli są mocno splątane, możemy uszkodzić sąsiednie. Dlatego trzeba przygotować się na wydatki w razie potrzeby wymiany roślin na młodsze. Starsze można posadzić tradycyjnie w doniczkach, przeznaczyć na sadzonki, lub sprzedać.
Im dalej liście i pędy wrastają się w głąb mieszkania lub biura, tym mniej mamy przestrzeni dla siebie. Jeśli zaraz po zainstalowaniu takiej ścianki jej głębokość wraz z roślinami wyniesie pół metra, to po roku może to być już metr, a korzenie przerosną kieszenie. Przez pierwsze kilka tygodni rośliny będą wyglądały 'jak ze sklepu', ale w późniejszych miesiącach ich zdrowie i wygląd będzie zależał od warunków uprawy, głównie oświetlenia, wilgotności powietrza i podlewania.
Duże liście będą ściągać pędy w dół, więc jeśli pędy nie będą miały jak się przyczepić do ściany, (a najczęściej tak jest, bo ściana jest zbyt gęsto obsadzona różnymi roślinami), to będą wychylone do przodu i będziemy musieli je omijać. Wtedy też powinno się je oczywiście podpinać do maty - problem dotyczy głównie rodzajów takich, jak
Monstera, Philodendron, Rhaphidophora.
Identycznie jak w przypadku standardowej pielęgnacji roślin doniczkowych, także w ogrodach wertykalnych musimy pamiętać o podlewaniu (ale nie przelewaniu), nawożeniu, usuwaniu zżółkniętych liści, formującym przycinaniu zbyt rozrośniętych pnączy, itp. zabiegach. Jak i na wszystkich przedmiotach w pomieszczeniach, tak i na roślinach będzie osiadał kurz, który z czasem będzie zatykał aparaty szparkowe - system oddechowy liści. Trzeba będzie więc liście umyć - albo ręcznie, liść po liściu, albo wyjmować rośliny z kieszeni i przepłukać liście pod łagodnym strumieniem prysznica w łazience. W biurze jest to prawie niemożliwe do wykonania, nawet w samej umywalce, a przypominam, że mamy do zadbania nie o pięć, ale o kilkadziesiąt roślin i zawsze się coś zabrudzi albo wodą, albo podłożem, albo suchymi liśćmi.
Obowiązkowe doświetlanie (we wnętrzach)
Zaburzona fotosynteza oznacza deformację, lub powolną śmierć rośliny. Dla dobra roślin uprawianych na ścianie, w dużej odległości od okien, musimy zainstalować dodatkowe, górne oświetlenie tak, aby obejmowało przynajmniej 70% całe ścianki i oświetlało ją przez 12-14 godzin na dobę. Należy pamiętać, że pod sufitem powietrze jest suche, a dodatkowe żarówki mogą jeszcze bardziej wysuszać powietrze, dlatego należy je umieścić w bezpiecznej odległości od najwyższego piętra pionowego ogródka. Nawet jeśli rośliny wiszą na ścianie prostopadłej do tej z oknem, to egzemplarze z najbardziej oddalonej części zielonej ściany będą miały marne warunki wzrostu, bo światło zasłonią im liście sąsiadujących roślin. Poszukujące światła pędy będą się wyciągać wgłąb pomieszczenia, a liście zakrzywiać w stronę okna.
Nawadnianie
Większość z oferowanych na rynku systemów do budowy zielonych ścian ma wbudowaną instalację nawadniającą wraz z pompą i zegarem. Woda mieści się w baseniku pod roślinami, a pompa rozprowadza ją rurkami w górę, skąd raz na jakiś czas, (który określa zegar - np. zraszanie raz na tydzień przez 30 minut) woda kapie z góry w dół i przesiąka przez kolejne piętra, wykorzystując ziemską grawitację. Aby pompa działała, potrzebujemy podłączyć ją do gniazdka elektrycznego, a być może są już dostępne jakieś pompy zasilane panelami słonecznymi.
Nie wiem jak to jest w praktyce, ale wydaje mi się, że jeśli rurka nawadniająca biegnie poziomo tylko nad najwyższym piętrem roślin, to posadzone tam egzemplarze mogą zostać zalane, a najniższe będą niedokładnie podlane. Woda przesączając się prze filc i podłoże roślin, spływa przez matę w dół do pojemnika z pompą. Jeśli woda zbiera po drodze osad z torfu, to zakładam, że z czasem gromadzi się on w najniższej części maty i spływa też do basenika. Brudna woda zostaje zatem dalej rozprowadzana w takim zamkniętym obiegu, co prowadzi do zatykania się otworów nawadniających, a poza tym cuchnie. Wapń z twardej wody też z czasem będzie powodował zasklepianie się otworów w rurkach.
Zielone ściany na zewnątrz budynków oczywiście możemy najłatwiej podlać konewką o długiej, wąskiej szyjce, wtedy nie ryzykujemy zabrudzenia podłoża.
Jeśli mamy dobrze wentylowane pomieszczenie, to pod zainstalowaną ścianą z roślinami najlepiej zrobić jeszcze basenik z otoczakami, a nawet małą fontanną, wtedy parująca woda będzie dbać o kondycję liści i korzeni czepnych, a jak wiadomo dla całej pnącej rodziny roślin obrazkowatych najważniejsze jest wyłapywanie wilgoci (i składników pokarmowych) właśnie przez części zewnętrzne. Niektóre rośliny obrazkowate mają słabo rozrośnięty system korzeniowy (np. popularny w uprawie na ścianach
Ph. hederaceum, czy
Ph. hastatum), po to, żeby w trakcie dorastania swój ciężar oprzeć o podporę, chwytając się jej korzeniami czepnymi (stąd i łacińska nazwa philo-dendron - 'lubię wspinać się po drzewach').
Podłoże do uprawy
Lekkie, torfowe, zdrowe, bez larw, pleśni, mchu. Pojawiają się już pomysły na specjalistyczne, niebrudzące podłoża, albo żele. Niektórzy producenci systemów ogrodów wertykalnych chwalą się, że rośliny w podłożu to lepsze rozwiązanie niż w hydroponice, bo 'podłoże dłużej zatrzymuje wodę'. I tu jest właśnie problem, a nie zaleta. Filodendrony, monstery, epipremnum, ogólnie większość roślin rodziny
Araceae, które są stosowane do zielonych ścian nienawidzą nadmiaru wody i braku tlenu w podłożu, więc korzystniejsza w ich uprawie jest właśnie hydroponika.
Z czego zbudowana jest taka zielona ściana?
System do montażu roślin z reguły składa zawiera: stelaż i listwy, ramę, elementy montażowe, system automatycznego nawadniania (w tym rurki, kolanka, zraszacze, zegar z pompą, kablem i wtyczką do gniazdka, lub zawór do podłączenia wody z domowej sieci), wodoodporną piankę (i podkładkę) do osłony ściany pomieszczenia przed wilgocią, matę z filcu z zaczepami i kieszeniami do umieszczania roślin, filc do owijania bryły korzeniowej/lub plastikowe doniczki, i inne części dołączone przez producentów. Może być też z oświetleniem na wysięgnikach, z żarówkami, kablem i wtyczką. Rośliny można zamówić osobno (dodatkowy koszt, ale firmy często kupują taniej niż prywatne osoby), lub postarać się o nie samemu.
(
Źródło)
Jeśli majsterkujemy od wielu lat, to wystarczy wymierzyć powierzchnię, sprawdzić czy w ścianie nie ma przewodów elektrycznych, rur gazowych albo hydraulicznych, potem zaprojektować wygląd ogródka, dobrać odpowiednie gatunki/odmiany roślin i udać się na zakupy. Do budowy stelażu nie używamy naturalnego drewna (nawet lakierowane, ale zawilgocone, może stać się siedliskiem grzyba), ani części podatnych na rdzę.
Rama ma wgłębienie, aby można było w niej ukryć rurę nawadniającą. Maty są nasuwane na poziome, stalowe listwy i przytwierdzane do stelaża na ścianie. Inne projekty ścian uwzględniają jednakowej wielkości plastikowe doniczki wsuwane pod odpowiednim kątem w otwory w stelażu, jednak system nawadniana wygląda na zewnętrzny. Na dole artykułu zamieściłam kilka przykładowych filmików pokazujących montaż różnych systemów ogrodów wertykalnych.
Ilość i dobór roślin
Najlepiej, jeśli wybierzemy chociaż jedną odmianę akcentującą trójwymiarowość projektu i przełamującą wrażenie jednolitej powierzchni. Można też skupić się na tworzeniu nie rzędów, ale kolumn, wtedy bierzemy pod uwagę duże pnącza z tej samej rodziny np.
Araceae - Monstery i filodendrony sprawdzone już w uprawie domowej - np. Ph. erubescens '
Red Emerald',
Ph. sagittifolium '
Emerald Queen', '
Duke Emerald',
Ph. bipinnatifidum*, Ph. giganteum. W takim układzie, sadzimy je dosyć blisko siebie, ale nie za ciasno, tylko w jednym dolnym rzędzie i przytwierdzamy pędy do ścianki.
Rośliny stosowane w obsadzaniu ogrodów wertykalnych we wnętrzach (po kilku latach będą wymagały podmiany na młodsze):
- filodendrony o pokroju zwisającym - na górne piętra -
Ph. hederaceum w odmianach podstawowej, '
Brasil', '
Aureum',
- monstery - tylko kolumnowa aranżacja, na dolne piętro, ciężkie pędy, trzeba przypinać do ścianki, młode liście są bardzo wrażliwe na uszkodzenia mechaniczne, dotyk (tradycyjna
M. deliciosa jest mniej kapryśna niż odm.
variegata),
M. oblique,
-
Rhaphidophora tetrasperma (lubi wilgotne powietrze i bliskość naturalnego źródła światła),
- filodendrony o dużych liściach - na dolne piętro i do akcentowania trójwymiaru w aranżacji (długie pędy trzeba podpinać do ścianki, długie ogonki liściowe wystają wgłąb pomieszczenia, liście zbierają kurz) - odmiany zielone potrzebują mniej światła niż
variegata (pstrokate), czerwone, różowe, pomarańczowe i z dziurami w liściach (niedostatek światła = brak dziur, brak barwników) - zobacz odmiany w mojej
galerii Filodendronów. Najnowsze liście są bardzo wrażliwe na uszkodzenia mechaniczne, dotyk!
- różne odmiany
Synogonium (po 2-4 latach od posadzenia bardzo zmieniają kształt liści, sztywnieją łodyżki liściowe, wydłużają się pędy, dużo żółtych liści - łysieją od podstawy),
- paprocie zwisające (dużo suchych liści, śmiecą na podłogę, łatwo przelać; nie mieszamy z filodendronami, bo lubią parną atmosferę, a paprocie wymagają lekkiego chłodu i wilgotnego powietrza), paprocie o dużych liściach (
Platycerium,
Asplenium),
-
Spatyphyllum (na dolne piętro),
-
Epipremnum aureum i inne odmiany (wrażliwy na zalanie),
-
Chlorophytum - zielistki,
-
Hedera helix - bluszcze w odmianach,
- draceny w odmianach (duże na dolne piętro),
-
Sansevieria, odmiany, duże na dół,
- anturium w odmianach - dolne piętro, do kwitnienia musi mieć dużo światła, a
A. crystalinum lubi ciepłą, parną atmosferę,
- alokazje - dolne piętro - (kapryśne, wymagają dużo wilgoci w powietrzu, nie lubią potrącania liści, ani przeciągów)
- cissusy i rojcisussy - nie lubią za dużo ciepła - podobnie jak paprocie, wymagają umiarkowanej temperatury do zawiązania młodych liści z pączków,
-
Begonia - bulwiaste są wrażliwe na zalanie i brak powietrza w podłożu, liście podatne na grzyba i pleśń przy nadmiarze wilgoci,
-
Diffenbachia - na dolne piętro,
-
Asparagus,
-
Peperomia - nie lubi zalania,
i inne. Storczyki nie wiem, nie uprawiałam.
Nie sadzimy na zielonych ścianach:
- palm (poza małą
Chamaedorea elegans),
- bananowców, cytrusów, kawy, drzewek (fikusów, do poprawnego wzrostu potrzebują dużo miejsca dookoła siebie),
- kaktusów (w tym epifitów - ciężkie liście, ciernie),
- sukulentów, w tym rojników (pion to dla nich nienaturalna pozycja, poza tym są ciężkie - gromadzą wodę w liściach i lubią suche podłoże oraz duże nasłonecznienie!)
Nie polecam mchów zebranych z ogrodów i lasów, bo szkodzi alergikom (powoduje katar sienny). Nie wiem jak mech chrobotek, nie miałam z nim styczności.
Moda, czy hipokryzja?
Ściany takie są zazwyczaj atrakcyjne dla tzw. 'mieszczuchów', którzy z racji wyboru miejsca zamieszkania, z naturą mają słaby kontakt. Osoby, które na co dzień mają styczność z ogrodem, lasem, itp., z przekąsem podejdą do pomysłu ogrodów wertykalnych, bo gęstwina zieleni nie będzie dla nich niczym nowym.
Ściany to rozwiązania tymczasowe. Płacimy drogo za to, co ktoś inny zabił w innej części świata. Mam tu na myśli wycięte lasy, dżungle, które dostarczały tlen i pochłaniały dwutlenek węgla, a które wykarczowano, żeby zrobić miejsce do postawienia miast, obiektów przemysłowych, dróg itd. Dodatkowo, w miastach wycina się zdrowe, ale stare drzewa wmawiając mieszkańcom, że 'przecież wymienimy je na nowe'. Świetnie, ale młode drzewko (nie karłowata odmiana) potrzebuje co najmniej 20 lat i odpowiednich warunków wzrostu, aby wymienić to wycięte pod względem i wizualnym, i jako naturalny dotleniacz. W ciągu tego czasu można umrzeć i nie doczekać się rezultatu podmiany drzew. Część nowych drzewek usycha w miastach w ciągu roku od posadzenia z powodu zaniedbania pielęgnacji. Może za 300 lat dojdzie do tego, że wstęp do publicznych parków będzie płatny, aby tylko popatrzyć sobie na rzadkie już gatunki roślin.
Dla bardziej praktycznych, lub leniwych osób ciągle pozostają do wykorzystania zielone ściany zbudowane ze sztucznych roślin, lub fototapety :)
*
Uwaga, w 2018 r., po badaniach DNA, Philodendron bipinnatifidum został przypisany do nowego gatunku Thaumatophyllum bipinnatifidum.
Filmiki niesponsorowane, przypadkowy wybór z YouTube:
Z systemem nawadniania:
Rośliny w filcu:
Tekst i opracowanie: Katarzyna 'NINa' Górnisiewicz. Kopiowanie, powielanie i reprodukcja powyższego tekstu bez zezwolenia autorki jest zabroniona. Zdjęcia z Internetu - prawa autorskie należą do ich twórców.