Obserwacje - Thaumatophyllum xanadu i bipinnatifidum (archiwalne)
Dodane przez admin dnia 23.09.2019 19:54
Opis uprawy filodendrona xanadu w latach 2009-2016 r. Kolejne strony artykułu zawierają aktualizacje odnośnie do stanu tej rośliny. W 2018 r. po badaniach DNA Ph. xanadu przypisano do gatunku Thaumatophyllum xanadu, a Philodendron bipinnatifidum = Thaumatophyllum bipinnatifidum.

Philodendron xanadu
Filodendron mocno reklamowany w sprzedaży, zwracający uwagę krzaczastym pokrojem (młode rośliny), ząbkowanym kształtem liści i wzniosłymi, wzorzystymi łodygami (starsze rośliny). Odporny na zaniedbania tak, jak i większy od niego Ph. bipinnatifidum.
Nazwa 'Xanadu' nawiązuje do osiemnastowiecznego (1798 r.) poematu autorstwa romantycznego, angielskiego poety Samuela Taylora Coleridge'a pt. Kubla Kahn. Tajemnicze miejsce 'Xanadu' (obecnie część miasta Shangdu) łączy się z terenem położonym na stepach Mongolii Wewnętrznej (320 km od obecnego Pekinu), gdzie za czasów Wielkiego Państwa Mongołów znajdował się letni pałac rozrywki Kublai Khana, wnuka Czyngis-Chana. W języku mongolskim nazwa 'Xanadu' oznacza 'Miasto Stu-ośmiu'; (ang. 'City of 108')
Zagadkowy Philodendron xanadu - kup pełny artykuł.
Natomiast nazwa 'bipinnatifidum' pochodzi z łaciny i tłumaczymy ją jako 'bis' - 'podwójnie', 'pinnatus' - 'pierzasty', 'fidus', od czasownika 'findere' = to podzielić. Nazwa zwyczajowa to 'podwójnie pierzasty' i nawiązuje do mocno wciętych liści tej rośliny. Liście są jak gdyby wycięte od środka ku brzegom, aby w warunkach naturalnych i z powodu swojej wielkości (ponad 50 cm długości i szerokości) nie stanowiły oporu dla silnie padających deszczy, które mogłyby je zniszczyć. Podobne wyglądają liście Monstera deliciosa, jednak nie ma takiej prawidłowości w przypadku Ph. giganteum (liście są ogromne i całobrzegie).



(Thaumatophyllum) Ph. xanadu i (Thaumatophyllum) Ph. bipinnatifidum:

Data: 2008
Sprzedaż: 2016
Stan wyjściowy: kilkuletnie, zdrowe rośliny z marketu; Ph. xanadu: 3 sadzonki w doniczce.
Podłoże: mieszanka ziemi do iglaków (kwaśna) + ziemi do storczyków (kora, keramzyt, torf) + nawóz (obornik granulowany).
Oświetlenie: min. 1,5 m od dużego okna, wystawa południowa.
Dla: każdego.
Link do albumu

2008
wrzesień 2009
wrzesień 2011

2012
styczeń
maj
październik

2013
marzec, maj, październik

2014
marzec, wrzesień

2015
maj

2016
luty

Rok temu (w 2008 r.), mniej więcej po wakacjach kupiłam w jednym z marketów poszukiwanego Philodendron xanadu. Na zdjęciach przynajmniej z amerykańskich upraw prezentował się zawsze wspaniale, z bujnym ulistnieniem tworzącym niemałą kopułkę! No ale u nas klimat jest inny, pogoda z reguły nie dopisuje, a w warunkach mieszkaniowych ciężko utrzymać wystarczającą wilgotność dla tej rośliny. Zaryzykowałam i wydałam ok. 45 zł.

Roślina była umieszczona w mchowo-torfowym podłożu, także bardzo lekkim i idealnym dla Philodendronów o kruchych korzeniach. Podlewanie takiego podłoża jest bardzo proste, łatwo nasiąka i łatwo też wytraca wilgoć przez parowanie w wyższych temperaturach. Dzięki temu podłoże może być podobnej temperatury co otoczenie, co dobrze wpływa na wzrost rośliny.

Około stycznia tego roku (2009) nagle zaczęły żółknąc liście rośliny. Ooops, pomyślałam, że pewnie go zalałam, bo zima długa a może zdarzyło mi się wlać nieco więcej wody niż potrzeba i w pokoju mógł też być chwilowy przeciąg. Zastanowiło mnie jednakże dlaczego liście żółkną w tak nietypowy sposób, gdyby faktycznie było to zalanie. Przy standardowym zalaniu filodendron marnieje w oczach, wiotczeje, liście robią się miękkie a nowe odrosty zatrzymują swój wzrost. Liście żółkną od brzegów ku środkowi.
W przypadku Ph. xanadu, liście żółkły na całej powierzchni, aby następnie objąć łodyżkę i odpadały w całości po ok. miesiącu. Obrywałam je systematycznie jednocześnie nie podlewając podłoża, ale ciągle zraszając liście. Żółknięcie nie zakończyło się.

Drugim etapem było delikatne podlewanie już przeschniętego podłoża i delikatne nawożenie do wzmocnienia barwnika (nawóz Pokon 'Zielona Siła'). Roślina została przestawiona też w inne miejsce, tzn. nadal ok. 1,5 m od okna (pod oknem jest kaloryfer, więc nie może stać bliżej) i z daleka od przekątnej pokoju, gdzie mogłyby pojawiać się przeciągi przy równoczesnym otwieraniu drzwi, kiedy okna są na parę minut uchylone.

Philodendron nadal żółkł. Postanowiłam więc wyjąć go z podłoża, aby sprawdzić stan korzeni. Ku mojemu zdziwieniu, nie były one ani zgniłe, ani nie było oznak pasożytów. Po pozbyciu się podłoża pod strumieniem wody i moczeniem bryły w wiaderku z wodą, tak, aby grudki oderwały się od korzeni, umiejscowiłam roślinę w doniczce z czystą wodą. Z praktyki wiem, że filodendrony rosną idealnie w hydroponice przy często zmienianej wodzie.
I tu wydarzyła się niespodzianka. Wraz z żółknięciem i odpadaniem, lub też usuwaniem liści, zaczęły pojawiać się nowe, wychodzące z śpiących do tej pory pąków. W tym momencie (marzec) na 7 usuniętych dojrzałych liści pojawiło się 5 nowych, soczyście zielonych i szybko rosnących.

Wyjaśnieniem tego stanu może być albo reakcja rośliny na sezonowy i przedłużający się brak światła słonecznego (przy czym od końca lutego dni się wydłużyły), lub też sezonowe zrzucanie liści w celu pobudzenia rośliny do wytworzenia nowych.

Ponad to zaobserwowałam, że sok z oderwanych liści oraz delikatne naderwanie jednego z cieńszych korzeni powoduje ulatnianie się bardzo orzeźwiającego, przyjemnego, egzotycznego wręcz zapachu, który równie dobrze mógłby posłużyć do produkcji perfum!

Około kwietnia tego roku zamierzam posadzić filodendrona ponownie w mieszance torfowo-mchowej z dodatkiem ziemi torfowej, ponieważ jego korzenie wyglądają na całkiem solidne, podobnie jak Ph. bipinnatifidum.

wrzesień 2009
Filodendron został posadzony w podłożu torfowo-piaskowym z dużym dodatkiem perlitu. Od czerwca stoi na ocienionej werandzie, 24h/dobę. W ciągu lata do ok. 11:30 był bezpośrednio nasłoneczniony, i co ciekawe, nie spowodowało to przypalenia liści, ale przez następną część dnia pozostawał w całkowitym cieniu, na wystawie północnej, ale oczywiście miał dookoła światło dzienne bez ograniczeń.

Spowodowało to bardzo dobry wzrost nowych korzeni i odżywanie rośliny po zimowym zalaniu. Nowe liście zaczęły pojawiać się masowo i przybierać bardziej dojrzałą, szerszą formę. Podlewałam bardzo niewiele, ale z nawozem wzmacniającym zieleń liści, a temperatura powietrza też bardzo dobrze wpłynęła na wzrost rośliny, która lubi mieć ciepły spód. W naturze często widzi się (na zdjęciach), że Ph. xanadu i bipinnatifidum są roślinami często rosnącymi na trawnikach, w słonecznych miejscach.

I tak prezentuje się w dniu dzisiejszym (27.09.2009 r.) , a na drugim zdjęciu Philodendron bipinnatifidum.
Dla porównania zdjęcie zrobione zaraz po zakupie filodendronów w 2008 r. (w pokoju).





wrzesień 2011
Na wiosnę 2011 r. posadziłam Ph. xanadu wraz z Ph. bipinnatifidum (selloum) do jednej doniczki, która następnie została umieszczona w namiocie foliowym (tzw. szklarenka) na cały okres lata do połowy jesieni. W tym czasie warunki były zbliżone do środowiska naturalnego, gdzie rośliny te występują (upały +25/34 st. C i nawilżanie powietrza od środka 2x dziennie przez rozlewanie wody na betonowym podłożu). Nie muszę dodawać, że obie zaczęły wytwarzać piękne, duże liście, korzenie powietrzne, a ich wzrost znacznie przyspieszył.
Efekty?





styczeń 2012
Na okres zimy rośliny zostały wniesione z powrotem do mieszkania. Tym razem, użyłam dużej tacy wodą, aby mogła wyparowywać wokół rośliny, co zapobiega usychaniu brzegów liści. Nauczona doświadczeniem, podlewałam też rzadziej. Liście były dodatkowo zraszane 2x dziennie (i lepsze rezultaty dawało zraszanie na noc), myte i nabłyszczane raz na miesiąc. Korzenie powietrzne (płożące się po powierzchni gleby) nadgniły, a potem zaschły, co wstrzymało proces wytwarzania nowych liści. W styczniu, mimo nawilżania, na najstarszych liściach pokazały się pierwsze oznaki zasychania. Łodygi wyciągnęły się w kierunku światła, jakby bez względu na to, że rośliny stały w odległości ok. 30 cm od dużego, południowego okna. Filodendrony nadal rosły i nawoziłam 2x w miesiącu biohumusem w płynie. Nie pokazywały się żadne nowe liście z powodu krótkiego, zimowego dnia. Na fotografiach poniżej - oba filodendrony, stan na 01/2012.




maj 2012
Wiosną rośliny zostały przesadzone do większej o 4 cm doniczki i umieszczone w mieszance ziemi do iglaków (kwaśny torf), ziemi do storczyków (lekka, luźna struktura - kora, keramzyt, torf) i granulowanego obornika bydlęcego (zapach jest naturalny i utrzymuje się przez pierwszy tydzień) w proporcjach 2:3:1. Z powodu zastosowania obornika, dodatkowe nawożenie nie będzie już konieczne, aż do czasu wyjałowienia się podłoża, np. przez częste podlewanie i wykorzystanie zasobów odżywczych przez rośliny.

Filodendrony zostały, jak i w roku poprzednim, wniesione do tunelu foliowego. Wiosenne upały występujące na przełomie kwietnia i maja 2012 r. w moim regionie oraz spowodowane nimi suche powietrze, doprowadziły do usychania starszych liści obu filodendronów (xanadu i bipennifidum rosną w jednej doniczce). Mimo wietrzenia (w tunelu o wystawie południowo-wschodniej temperatura potrafi osiągnąć 50 st. C) i polewania wodą betonowej podłogi (dla wytworzenia wilgoci), nasłonecznienie i upały na zewnątrz okazały się zbyt intensywne. W efekcie, starsze liście nadawały się jedynie do usunięcia.
Oba filodendrony wykazują jednak natychmiastową chęć tworzenia nowych liści, w czym wyróżnia Ph. xanadu, ponieważ jego liście są mniejsze, stąd krótszy czas przypada na ich wytworzenie.

Bujny wzrost obu roślin rozpocznie się dopiero za ok. 2 msc., kiedy dostosują się do nowych, atmosferyczno-oświetleniowych warunków oraz, kiedy korzenie dopasują się do wymiarów nowej doniczki i podłoża. Zastosowany obornik powinien dobrze wpłynąć na wygląd roślin.

Ponad to, Ph. xanadu przechodzi już ze stanu rośliny młodej i krzaczastej w formę dorosłą, z pojedynczą łodygą (dla każdej sadzonki, a są trzy). Na łodydze pojawiają się jasne 'oczka' po usuniętych lub opadłych liściach, podobnie jak u starszych okazów Ph. bipennifidum (duże foto tutaj) i dla porównania, ostatnia fotografia autorstwa Leo Bremana. Wygląda to dosyć ciekawie, niestety na szczycie łodygi pozostaje tylko rzadka kępka młodych liści osadzonych na długich łodyżkach i taka forma wzrostu będzie się utrzymywała w ciągu kolejnych lat. Nie jestem w stanie określić wieku obu roślin, ale na podstawie tempa wzrostu tych roślin mogę jedynie przypuszczać, że w momencie zakupu mogły mieć ok. 3-4 lat.





październik 2012

Oba filodendrony uwielbiają nową mieszankę zastosowaną na podłoże, tak samo jak deszczówkę z biohumusem, upały +30C podczas lata i mocne zraszanie a także częste podlewanie. Podłoże zawiera dużo kory, więc woda najczęściej przecieka do podstawki i tym samym, nie gromadzi się w torfie. Ph. bipinatifidum tworzy coraz większe liście, natomiast Ph. xanadu nie wybija się niczym szczególnym, ale rośnie stabilnie. Podczas okresu 05-10/2012 wytworzyły po 5 nowych liści.




W październiku zostały przeniesione do mieszkania, jednak były wnoszone na powrót do tunelu foliowego przy słonecznej pogodzie. Mimo tego, łodyżki liści wydłużają się w stronę okna, kiedy doniczka stoi jedynie 1 m od szyby.





Filodendrony stoją w grupie na tacach z wodą dla zapewnienia lepszej wilgotności powietrza, a podczas pracy centralnego ogrzewania, dodatkowo włączam nawilżacz elektryczny na 2-3 godziny.


marzec 2013

Długa zima, śnieg aż do kwietnia, więc i filodendron bardzo się przerzedził i wyciągnął z braku dostatecznej ilości światła.



maj 2013

Po przesadzeniu do nowej ziemi (torf kwaśny, kora sosnowa, obornik krowi granulowany, keramzyt na wierzchu) i większej doniczki. Roślina odżyła.



październik 2013

Lato spędzone w tunelu foliowym. Stan po wniesieniu do mieszkania. Jak z dżungli.


marzec 2014

Liście coraz większe, ale i bardzo długie ogonki sięgające już ponad metr długości. Trzeba podwiązywać je do podpórki wbitej w podłoże, bo inaczej zabierają za dużo miejsca innym roślinom stojącym obok.
Nowy liść prawie przeźroczysty.





Po opadnięciu dolnych liści, ukazują się już 'oczka', jak u dorosłych filodendronów tego gatunku. Pęd będzie się już ogałacał w ten sposób wraz ze wzrostem rośliny.



wrzesień 2014
W związku ze słabym wzrostem, w sierpniu filodendrony zostały przesadzone do nowego podłoża (ziemia do iglaków + kora sosnowa + obornik krowi suszony) i pozostawione w cieniu w ogrodzie. Korzenie mocno przerosły stare podłoże, trzeba było też usunąć kilka zniszczonych i zgniłych, znajdujących się w samym środku kłębowiska. Przed powrotem rośliny do mieszkania (połowa września, w związku z deszczami i nocnymi chłodami), usunęłam najstarsze, pożółkłe liście, a pozostałe przywiązałam do palika, aby nie zajmowały za dużo miejsca w pokoju. Obie rośliny natychmiast tworzą nowe liście, jeśli mają ich 'niedostatek'.

maj 2015

Filodendrony niestety z braku miejsca miały przez zimę złe stanowisko i nowe liście były wręcz miniaturowe. W maju okazało się, że są też za bardzo podlane, więc przy okazji wymiany podłoża, rozsadziłam je do osobnych doniczek i mocno przycięłam za długie, ale też nadgniłe korzenie.

luty 2016
Filodendron bipinniatifidum zakończył swój żywot. Przyczyną było 1) niewłaściwe podłoże (zbyt mało porowate po kolejnym przesadzeniu), 2) zalanie, 3) sezon zimowy. Z filodendronu została jedynie łodyga z na wpół zgniłymi korzeniami. Co prawda, część ta próbowała jeszcze wytworzyć małe odrosty, jednak w dużej doniczce, na podłodze miały za ciemno, wydłużyły się i także zginęły, mimo zaprzestania podlewania.

Natomiast Ph. xanadu daje sobie dobrze radę, wytwarza nowe, zdrowe liście i obecnie jest u mnie z etykietką 'na sprzedaż' - zobacz tutaj

Philo został sprzedany, 06/2016.


Tekst i opracowanie: Katarzyna 'NINa' Górnisiewicz. Zdjęcia: z archiwum autorki i z Internetu. Kopiowanie, powielanie i reprodukcja powyższego tekstu i/lub autorskich zdjęć bez zezwolenia autorki jest zabroniona.