Circle Of Dust |1995, REX|

1. Onenemy, 2. Demoralize, 3. Self Inflict, 4. Rational Lies, 5. Nightfall, 6. Twisted Reality, 7. Consequence, 8. Dissolved, 9. Nothing Sacred, 10. Parasite / Bed Of Nails

To, co lubię u Circle of Dust to gitary i dynamika, a na tej płycie partie gitarowe wykonał gitary Daren "Klank" Diolosa* z grupy Klank, który pojawił się także na płycie projektu Argyle Park2. To, czego nie lubię u COD to mało, jak na taką muzykę agresywne wokale i monotonna, o pustym brzmieniu perkusja.
Jak wszystkie małe dzieci już wiedzą, COD to były zespół Klaytona z Celldwellera, klasyfikowany jako zespół wykonujący muzykę chrześcijańską, dzięki wytwórni dla jakiej wydawał płyty w latach 90-tych. Muzyka COD jest mocno zagrana i nie mogę powiedzieć, żeby chociaż jeden akord dał mi do zrozumienia, że to miała być muzyka chrześcijańska, no ale w sumie to zespół amerykański. Jak już wspomniałam, wokale nie pasują tu do tego, co dzieje się w tle i obok nich, odstają od gitar, a pojawia się ich tu sporo w wersji metalowej. Słychać też sporo sampli z filmów, co już klasyfikuje te brzmienia jako rockowo- lub nawet metalowo-industrialne. Mimo niespójności, płyta wartościowa dla kolekcjonerów. (NINa)