Obserwacje - Colocasia esculenta
Dodane przez admin dnia 29.10.2023 00:36
W maju 2018 r. kupiłam bulwę Colocasia esculenta. Jest to roślina z rodziny Araceae, pochodząca z tropików - poł. Indie, poł.-wschodnia Azja, Nepal i jedno z najwcześniej uprawianych przez człowieka warzyw. Bulwy kolokazji są jadalne i zawierają sporo skrobi oraz wit. B., jednak ponieważ jak to aroid, to posiada kryształki szczawianu wapnia (jak w owocach monstery), które są nieprzyjemne dla języka, jak i układu pokarmowego. Dlatego bulwy takie uzdatnia się do spożycia poprzez smażenie lub gotowanie. Kolokazje uprawiane w gruncie mogą wytworzyć bulwy o wadze 6kg. Jednak nie kupiłam jej na sałatki, ale dla walorów zdobniczych - wg. opisów w Internecie - na giętkich, półtorametrowych łodyżkach osadzone są liście o długości ok. 60 cm. Czy tak też miała wyglądać moja Colocasia?

Colocasia esculenta (Araceae)
Data nabycia: Allegro, maj 2018 r. Bulwa spłaszczona, o średnicy ok. 12 cm, ciężka.
Data posadzenia: pierwszy tydzień czerwca 2018 r. Podłoże torf kwaśny, doniczka plastikowa przeźroczysta (powiedzmy ze z braku innych pod ręką, może być jakakolwiek) o średn. 24 cm, większa osłonka plastikowa średnica 30 cm.
Uprawa: Colocasia jest rośliną terenów podmokłych, dlatego doniczkę z posadzoną w nią bulwą postawiłam w 5 cm warstwie deszczówki. Może być jakakolwiek, jednak chciałam uniknąć twardej wody z kranu.
Stanowisko: jasne, ale osłonięte przed bezpośrednimi promieniami słońca na czas powstawania pierwszyc liści.
Wzrost: po wypuszczeniu pierwszego liścia i w sezonie letnim - szybki. Według moich obserwacji, pierwsze trzy małe liście (które uschły), bulwa wytworzyła tylko jako podstawę do uformowania większych, ponieważ z każdego kolejnego liśc był coraz większy i zdrowszy. Odczułam to jakby roślina badała warunki klimatyczne i wodne dla dalszego rozwoju i próbkowała swoje siły, czy ma się naturalnie 'rozpędzić', czy oszczędzać swój wzrost.
Pod koniec czerwca miałam 3 młode liście (obumarły, naturalnie lub od słońca), i wtedy przeniosłam roślinę pod drewniany stolik, tak że blaszki liściowe były w cieniu, ale doniczka była nieco podgrzewana w słońcu (1-3h ekspozycji) w godzinach popołudniowych. Systematycznie wymieniałam wodę w osłonce na świeżą, i wylewałam jej nadmiar po deszczach, żeby bulwa nie zgniła. W lipcu 2018 r. kolokazja wytworzyła 2 nowe liście, które utrzymały się na roślinie przez cały miesiąc. Bardzo szybko wychodzą z osłonek na łodyżkach liściowych. Starszy i mniejszy liść zaczął zasychać na brzegach pod koniec lipca, ale większy znacznie powiększał swoje rozmiary w ciągu 24h, czemu sprzyjała woda w osłonce i upalne dni.
Jest już za duża, by stała pod stolikiem, więc przeniosłam ją na schody na wschodnią ścianę pod daszek i dodatkowo pod liśćmi ustawiłam płaski pojemnik z wodą, żeby miała wilgotne powietrze.

Stan obecny na 29.07.2018 r.: (link do galerii)









Stan na 09.08.2018 r.
Colocasia straciła najstarszy z małych liści i wytworzyła kolejny duży, który odwija się dokładnie jak u filodendronów. W trakcie upałów i nasłonecznienia liście nieco opadają, lecz nie więdną (doniczka stoi we wodzie), ale kiedy znowu znajdą się w cieniu, to łodygi wyprostowują się. Co tydzień nawożę biohumusem, a korzenie przerosły już doniczkę dołem.



Stan na 23.09.2018 r.
Zgodnie z moim początkowym przypuszczeniem, Colocasia traci najstarszy liść wraz z wyrastaniem nowego tak, że jednocześnie nie posiada więcej, niż 3 wykształcone liście na raz. Korzenie przerosły wewnętrzną doniczkę tak bardzo, że musiałam wsunąć ją w inną większą i dosypać ziemi (nie dało się wyjąć rośliny z tej doniczki). W przyszłym roku będę uprawiać ją w bagnistym oczku wodnym. Spomiędzy korzeni na powierzchni podłoża pokazuje się mała bulwka przybyszowa, dlatego zakładam, że pozostałe znajdę też w trakcie przygotowywania bulwy do zimowania. Ponieważ roślina jest na prawdę duża (długie ogonki liściowe), nie mam miejsca na zimowanie jej w całości w mieszkaniu, w dodatku w błotnistym podłożu.







Stan na 7.10.2018 r.

Temperatury w nocy spadły do +1C, dlatego postanowiłam już pomyśleć, o przechowaniu Colocasii do jesieni w pomieszczeniu. Usunęłam podłoże i korzenie - bulwa jest ogromna, ma kilka kłaczy, z których chcą wyrosnąć nowe pędy i liście. Zostały 3 liście (z czego 2 po tygodniu odpadły w wyniku takiej drastycznej operacji na korzeniach). Obecnie bulwa wraz z ostatnim liściem i odrostami znajduje się w wiaderku z wodą w ogrzewanym pokoju, bo muszę dokupić podłoże i posadzić ją w doniczce. Bulwę można by też pozbawić wody, zasuszyć i przechować do wiosny i dopiero wtedy posadzić w donicy.





W zimie Colocasia zaczęła strasznie 'płakać' w pokoju. Z obu liści kapało dosyć dużo wody w wyniku gutacji (ogrzewany pokój, ale podlewanie mimo zimy dosyć częste) tak, że musiałam pod liście podstawiać słoiki, żeby mi nie popsuła parkietu.



Stan na 11.09.2019 r.

Podczas kolejnego lata spędzanego w ogrodzie, Colocasia zaczęła tworzyć bulwki/kłącza przybyszowe, więc udało mi się uzyskać z nich 3 dodatkowe sadzonki, chociaż, żeby je wydłubać, trzeba było wyciągnąć całą roślinę z doniczki, przy okazji przesadzania Poza tym, kolokazja zostawia sobie w tym roku 3 liście zanim wytworzy nowy, a rok temu, po posadzeniu bulwy zostawiała tylko dwa liście, bo trzeci usychał. Wielkość liści i długość ogonków liściowych pozostaje taka sama, mimo zmiany doniczki na większą i nawożenia obornikiem. Podlewam ją często tak, że praktycznie rośnie prawie w bagnistym torfie.





wrzesień 2023

Colocasia przeczekała zimę w piwnicy. W połowie maja wyciągnęłam ją na zewnątrz, przesadziłam dużą już bulwę do nowej ziemi i taki jest efekt na koniec roku, zanim znowu wyląduje w piwnicy i się sama wysuszy bez podlewania:



październik 2023




Tekst, zdjęcia i opracowanie: Katarzyna 'NINa' Górnisiewicz. Kopiowanie, powielanie i reprodukcja powyższego tekstu bez zezwolenia autorki jest zabroniona.