Obserwacje - Rhaphidophora tetrasperma
Dodane przez admin dnia 09.09.2022 23:59
Rhaphidophora tetrasperma spotykana w handlu jako 'Monstera mini', Monstera 'Piccolo' lub też 'Monstera Ginny' ('Ginnie') z rodzajem Monstera nie ma nic wspólnego, poza przynależnością do tej samej rodziny roślin obrazkowatych (Araceae) i plemienia monstrowatych. Pochodzi z Tajlandii i Malezji, a zidentyfikowano ją już w 1893 r. Jest to pnącze, które może dorosnąć w naturalnych warunkach do 15 metrów wysokości.



(Fotografie 1 i 2: (C) Iwona Kołodziej)


Data: 22.04.2015
Stan wyjściowy: ukorzeniona sadzonka dł. 40 cm i 8 liśćmi + dodatkowa bezlistna łodyga ok 30 cm dł.
Podłoże: torfowe
Nawóz: humus w płynie
Oświetlenie: ok. 40 cm od południowego okna
Link do albumu

czerwiec-lipiec 2015 r.
listopad 2015 r.
czerwiec 2016 r.
lipiec 2018 r.
lipiec 2020 r.
wrzesień 2020 r.
marzec 2021 r.
siew nasion (archiwum)


czerwiec-lipiec 2015



Rhaphidophora została w czerwcu przesadzona do podłoża kokosowego (podłoże+chipsy coco+wermikulit+perlit). Ponieważ młody szczytowy liść zgnił, roślina wytworzyła wzdłuż pędu trzy nowe zawiązki, z których dwie najsilniejsze - najwyżej położone wytworzyły liście - górna 2, środkowa 3, najniższa nie ruszyła w ogóle. Roślina uwielbia lipcowe upały - im cieplej, tym większe wytwarza liście. Ilość światła (stanowisko południowe, cieniowane przez cały dzień, podlewanie co 2 dni w czasie upałów), lekkie podłoże i wysokie temperatury mają, jak widać, największy wpływ na rozwój tego pnącza.




listopad 2015




czerwiec 2016

Rhaphidophora rośnie bez problemów, chociaż wymaga już przesadzenia do większej doniczki i wyższej podpórki. Rośnie dosyć wolno, 1 liść na 2-3 msc.



lipiec 2018

Roślina radzi sobie bardzo dobrze w mieszkaniu, zarówno zimą, jak i w lecie. Dzięki temu jest doskonałą alternatywą o mniejszych gabarytach dla niewygodnej Monstera deliciosa czy Ph. bipinnatifidum*, jeśli ktoś lubi dekoracyjne, wcinane liście u Araceae, niestety jest też bardzo droga w sklepach, co oczywiście powinno się zmienić w miarę jej spowszechnienia. W maju 2018 r. ścięłam gorę rośliny, aby nie wyrastała za wysoko (pęd grubieje w wyższych częściach rośliny i przechyla się) co dało mi dwie nowe sadzonki do kompletu. W wodzie ukorzeniają się wyjątkowo szybko, pod warunkiem, że mają już żywe korzonki powietrzne. Posadziłam je w nowym podłożu (kokos), podwiązane do palika. Uprzednio rosła przy drabince, co też jest dobrym rozwiązaniem dla odmian Ph. hederaceum i Ph. 'Brazil'.

*Uwaga, w 2018 r., po badaniach DNA, Philodendron bipinnatifidum został przypisany do nowego gatunku Thaumatophyllum bipinnatifidum.



lipiec 2020
Rhaphidophora nieco wyłysiała od dołu pędu, więc wszystkie sadzonki pocięłam na mniejsze odcinki po 30 cm długości. Ukorzenianie tra dosyć długo, ale jak już wypuści korzenie, to jest nie do zatrzymania. Ma obecnie 4 doniczki z roślinami, ale mam zamiar posadzić je wszystkie w jednej i zagęścić. Młode liście są niepodzielone.



wrzesień 2020
Posadzone w doniczce, jak urosną, to będę się tam mogła ukrywać ;)



marzec 2021

Rośnie chętnie nawet w zimie, wymaga nieco więcej wody niż np. filodendrony, jednak nie wolno jej przelać. Podłoże jest torfowe, kwaśne i gruby drenaż z kawałków styropianu. W gąszczu jaki stworzyłam z kilku sadzonek liście najmniej doświetlone zaczynają żółknąć, dlatego tak, czy inaczej ogołoci się w dolnej części pędów. Nawożenie co kilka miesięcy pałeczkami % NPK 12-6-8, tj. 3 pałeczki na doniczkę o boku 20 cm.



sierpień 2022

Cel osiągnięty, kilka sadzonek posadzonych razem rośnie bardzo dobrze z minimum opieki (podlej, nawieź raz na 4 msc.) i wytworzyły piękną kolumnę.



(Archiwum) Moje pierwsze, nieudane podejście to próba ukorzenienia sadzonek z 1 liściem i korzonkami w sezonie wiosennym, w małej doniczce wypełnionej mokrym żwirem. Po tygodniu liście opadły, sadzonki nie zawiązały korzeni, a pędy zgniły. Prawdopodobnie żwir okazał się za zimny, lub też trzeba je było umieścić pod osłonami, lub po prostu nie ciąć na mniejsze kawałki, tylko zostawić kilkucentymetrowy pęd w słoiku z wodą.




Drugie nieudane podejście, to uprawa z nasion, z czystej ciekawości. Nasionka sprowadziłam z Indii, koszt 5 szt. to niecałe 15 zł, i darmowa przesyłka listem priorytetowym lotniczym. Nasion mają dł. 2mm, a okrywa ma twardość mniej więcej taką, jak pestek dyni.

Jako podłoża użyłam substratu złożonego z chipsów i włókien kokosowych zmieszanych z perlitem i wermikulitem. Wermikulit to całkowita nowość w mojej uprawie (zobacz tu). Odpuściłam stosowanie mchu, bo jedyny jaki mogłam zdobyć, to sphagnum z własnego ogrodu, a z praktyki wiem, że miałby w sobie niespodzianki w rodzaju sporów grzybów, jaj robaków i inne. Podłoże miało być wolne od patogenów. Substrat jest mokry (chipsy były sprasowane w kostce i musiały się namoczyć, aby rozmięknąć), dlatego nie trzeba go było już zwilżać. Jako, że wysiew miał miejsce w listopadzie (dokładnie 26.11.2014 r.), użyłam tylko 2 z 5 nasion, zostawiając resztę na zapas w razie, gdyby uprawa nie powiodła się. Nasiona tylko lekko docisnęłam do podłoża nie przysypując ich, ponieważ tak właśnie wygląda rozmnażanie w środowisku naturalnym - dżungli (nasiona wypadają z kolb, lub są wydłubywane przez ptaki), i taki sposób polecają osoby z doświadczeniem w uprawie roślin tropikalnych.
Doniczkę o średnicy 5 cm wraz z podstawką, (do której będę nalewać wody dla podsiąkania substratu), zamknęłam szczelnie w worku strunowym. Do czasu wykiełkowania roślin, zestaw nie potrzebuje dobrego oświetlenia, ani dostępu tlenu, a tylko wysokiej temperatury i wilgoci. Znajduje się w ogrzewanym pokoju o temp. +23C i odległości 40 cm od południowego okna, jednak poniżej parapetu i blisko kaloryfera.





Aktualizacja: 22.01.2015 r.
Oba nasionka zgniły, więc jak widać wilgotność była za wysoka. Posiałam kolejne nasionko i wprowadziłam korektę w nawilżaniu/przewietrzaniu.


Tekst i opracowanie: Katarzyna 'NINa' Górnisiewicz. Zdjęcia: z archiwum autorki i z Internetu. Kopiowanie, powielanie i reprodukcja powyższego tekstu i/lub autorskich zdjęć bez zezwolenia autorki jest zabroniona.