[Uwaga, w 2018 r., po badaniach DNA, Philodendron bipinnatifidum został przypisany do nowego gatunku Thaumatophyllum bipinnatifidum.]
Napisała do mnie Pani Magda z pytaniem, dlaczego na jej roślinie zgniły pąki kwiatów
Ph. bipinnatifidum, w których dodatkowo spostrzegła małe glisty.
Sytuacja: kilkunastoletni (wg. mnie, na oko, 20-30-letni)
Ph. bipinnatifidum z 7 dorosłymi liśćmi osadzonymi na grubym pędzie (z typowymi 'oczkami' po opadłych łodygach) i z 4 pąkami kwiatowymi został zakupiony i przeniesiony ze szklarni na klatkę schodową jasnego budynku. Stał tam około miesiąca w temperaturze +18-19C i jeden, największy z pąków zaczął się otwierać. Na trzeci dzień, Pani Magda zobaczyła, że 'kolba' (
spathe, okrywa właściwego kwiatu -
spadix'a) zbrązowiała, odłamała się i wpadła do doniczki. W
spathe znajdowała się 'brązowawa maź z dużą ilością szarych, cienkich glist'.
Zobacz też album: kwiaty filodendronów tutaj.
Dlaczego tak się stało?
Moja odpowiedź:
Jeśli filodendron był w stanie 'przed kwitnieniem' i zostało mu zmienione miejsce uprawy (a co za tym idzie, warunki uprawy - oświetlenie, temperatura, wilgotność powietrza, przestrzeń) po przeniesieniu do biura, to była bardzo duża szansa, że kwiaty nie rozwiną się, ale taka zmiana będzie miała też wpływ na rozwój liści (prawdopodobnie będą mniejsze, na dłuższych łodyżkach), chociaż krótkotrwały, dopóki filodendron nie przyzwyczai się do nowych warunków.
Kolby to kwiaty - to co widać, to zewnętrzna osłona kwiatu, zmodyfikowany liść tzw.
spathe, a kwiat właściwy znajduje się wewnątrz i jest to taka jakby 'pałka' tzw.
spadix (jak w kwiatach rodzaju
Calla, a wizualnie jak u pałki wodnej, jednak biała lub kremowa i lekko wygięta do góry), która kiedy zostaje zapylona, cała pokrywa się nasionami.
Nie rozwinięte osłony kwiatów miały w sobie dużo wilgoci, a poza tym
w tej konkretnej odmianie filodendronu kwiaty podczas pierwszych 2 dni stają się ciepłe do ok. +30 C (nie ciągle, ale w różnych odstępach czasowych, zależnie też od temp. pomieszczenia). Jest to naturalny mechanizm tej rośliny, po to by w warunkach naturalnych - w dżungli, zachęcić żuczki z rodziny
Cyclocephala do zapylenia męskich kwiatów - te znajdują się na górze
spadix, żeńskie są na samym dole, a sterylne męskie są na środku 'pałki' i one właśnie są odpowiedzialne za wydzielanie ciepła. Ciepło powoduje, że zapach kwiatu lepiej rozprzestrzenia się i ściąga w/w owady. Żuczek zaczyna spacerować po całym
spadix i przenosi pyłek z jednej części do drugiej - zapyla.
Możliwe, że taki proces ocieplania już się rozpoczął, a ponieważ kwiaty nie mogły się otworzyć, bo w nowym miejscu miały np. mniej światła czy niższą temperaturę (filodendron w szklarni mógł mieć ok. +27C, wysoką wilgotność powietrza i prawdopodobnie był też doświetlany), więc zaczęły się psuć, bo nie mogły spalić zgromadzonej energii, zaczerpniętej z promieni słonecznych. Kwiaty muszą jakoś odpaść od rośliny, bo nie są jej stałym 'elementem', więc prawdopodobnie zgniły, stąd i robaki, chociaż nie mam pojęcia jakie to glisty, na pewno
nie są to larwy żuczków, bo wyglądałyby inaczej, nie miały jak dostać się do rośliny, zresztą w Polsce i Europie żuczki te nie występują.
Kwitnienie filodendronu trwa dosyć krótko. Ponieważ problem nie dotyczył rośliny uprawianej w mieszkaniu czy też prywatnej szklarni, ale w miejscu publicznym, poradziłam Pani Magdzie, aby odcięła nożykiem technicznym i wyrzuciła nierozwinięte/nieudane kwiaty. W uprawie domowej polecałabym jednak zostawić takie nierozwinięte jeszcze pąki i obserwować je, czy też jakoś przyzwyczaiłyby się do nowych warunków, czy nie. Glisty, oczywiście w każdym przypadku powinny zostać usunięte.
Jak odciąć nierozwinięte kwiatostany?